20 listopada 2022 roku odbyło się otwarcie „Placu Del Carmen ku czci Pallotynek” jako wyraz wdzięczności za pracę misyjną Sióstr w Benque Viejo del Carmen. Do Benque del Carmen udały się następujące siostry: s. Josefina Alamilla, Consuelo Burgos, Catarina Tush, Clara Teul i kandydatka Nadege Blanc wraz z naszym kierowcą Garibaldo Teul.
To było rzeczywiście niezapomniane przeżycie, ponieważ mieszkańcy Benque wyrazili swoją szczerą wdzięczność Siostrom Pallotynkom w Belize. Poczułyśmy się pełne pokory wobec ofiary złożonej przez nasze cztery niemieckie siostry pionierki, a mianowicie: s. Franziskę Zabel (lat 33), s. Dominikę Senn (lat 32a), która miała kierować misją w Benque Viejo, s. Alacoque Radecker (lat 34) i s. Priskę Hess (lat 24a). Były one prawdziwymi misjonarkami, choć napotykały wiele przeszkód i wyzwań.
Nasza historia nie pozostanie już tylko w podręcznikach historii, ale będzie widoczna dla wszystkich, młodych i starszych, dzięki temu pomnikowi. Dziękujemy Davidowi Ruizowi za jego pasję w poznawaniu historii i pracy naszych sióstr wraz z wszystkimi członkami komitetu.
Dwa zdjęcia z uroczystości Garibaldo Teul,
przedstawiają Davida Ruiza i siostry
pallotynki s. Catarinę Tush, s. Clarę Teul,
s. Josefinę Alamillia i s. Consuelo Burgos.
W komunikacie na pomniku czytamy:
SIOSTRA DOMINIKA I UCZENNICA
POMNIK S. DOMINIKI SENN, PIERWSZEJ PRZEŁOŻONEJ
PALLOTYNEK W BENQUE VIEJO DEL CARMEN –
DOMU MACIERZYSTYM PALLOTYNEK, ZOSTAŁ WYRZEŹBIONY PRZEZ
SEBASTIÁNA BARRIENTOSA DEL BOSQUE (GWATEMALA, 2019)
DLA UCZCZENIA SETNEJ ROCZNICY POWSTANIA
SIÓSTR PALLOTYNEK W BELIZE (1913-2013).
POMNIK UPAMIĘTNIA PEŁNĄ ODDANIA SŁUŻBĘ
NA POLU EDUKACJI SIÓSTR PALLOTYNEK
I WSZYSTKICH UCZNIÓW- NAUCZYCIELI W CAŁYM BELIZE.
„PLAC DEL CARMEN NA CZEŚĆ PALLOTYNEK”
ZOSTAŁ OTWARTY 20 LISTOPADA 2022 ROKU
Szkoła w Benque w swoich początkach
W naszym Archiwum Generalnym w Rzymie znajdujemy krótki życiorys s. Dominiki Senn – „ Gorliwa Pionierka”, napisany po jej śmierci, 30 maja 1951 r:
Siostra Dominika zostanie na zawsze zapamiętana jako gorliwa misjonarka. Już we wczesnym dzieciństwie przejawiała wielkie pragnienie poświęcenia wszystkich swoich sił, talentów – ba, całego swojego życia dla szerzenia Królestwa Bożego. Dlatego nie dziwi nas fakt, że w młodym wieku wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Pallotynek, których dom macierzysty znajduje się w Limburgu w Niemczech.
Tutaj wykorzystała każdą okazję, by w czasie nowicjatu dobrze przygotować się do późniejszej pracy na misjach.
Jakże była szczęśliwa, gdy stała się członkinią małej grupy pionierek, które wiosną 1912 roku wypłynęły do Ameryki. Cztery siostry udały się najpierw do Stella Niagara, gdzie siostry Franciszkanki prowadziły szkołę. Misjonarz Jezuita z Brytyjskiego Hondurasu przybył do tego klasztoru, aby prosić o nauczycielki do swojej parafii. Matka Leonarda, przełożona szkoły w Stella Niagara, skierowała go do naszych sióstr. Przełożeni w Limburgu przychylili się do prośby księdza o siostry, i droga siostra Dominika została wybrana, by poprowadzić pierwszy zespół misyjny do brytyjskiego Hondurasu.
W marcu 1913 roku popłynęła z trzema towarzyszkami do brytyjskiej kolonii, aby otworzyć pierwszą stację misyjną Sióstr Misjonarek Pallotynek w Benque Viejo. Najgorętsze marzenia s. Dominiki o pracy misyjnej zostały zrealizowane. Jako prawdziwa córka Wincentego Pallottiego, pracowała niestrudzenie pod roztropnym i życzliwym kierownictwem Wielebnego A. Versavela, przełożonego misji. Miała niezliczone okazje, by pokazać swój zapał w szerzeniu Królestwa Chrystusowego. Nie tylko inspirowała swoje siostry swym oddaniem dla szlachetnej sprawy, ale także uczyła dzieci z Benque Viejo sztuki chrześcijańskiego życia. Odwiedzała chorych, dbała o zakrystię i kościół, i niestrudzenie pracowała dla zbawienia dusz. Jej wysiłki były owocne i tylko Bóg wie, jak wiele dusz zostało zdobytych dla Chrystusa dzięki jej gorliwości. Miała wielką radość z założenia innej stacji misyjnej w Hondurasie Brytyjskim, a nawet z tego, że spełniło się jej najgorętsze życzenie, aby w tym kraju otworzyć nowicjat dla przygotowania sióstr misjonarek.
Musiała jednak, jak wszystkie prawdziwe naśladowczynie Chrystusa, wziąć na swoje barki Jego krzyż. Zły stan zdrowia zmusił ją do opuszczenia kraju. Przez kilka lat pracowała w Stanach Zjednoczonych, ożywiona tą samą gorliwością dla sprawy Chrystusa, którą przejawiała wśród Petaneros i Indian w brytyjskim Hondurasie.
Czując się znów silniejsza, otrzymała pozwolenie na powrót do ukochanego kraju, gdzie z jeszcze większym zapałem pracowała w winnicach Mistrza. Jednak nie na długo. Znów zachorowała i została wezwana do Stanów na badania lekarskie. Po raz drugi pożegnała się ze swoimi podopiecznymi, by już nigdy nie powrócić. Zachorowała na raka płuc i musiała odpocząć. Chociaż była całkowicie pogodzona ze świętą wolą Bożą, to rezygnacja z działalności misyjnej była dla niej wielkim wyrzeczeniem. Starała się to zrekompensować wzmożoną modlitwą, cichym cierpieniem w zjednoczeniu ze swoim ukrzyżowanym Panem, ofiarowując te dary Bogu dla nawrócenia dusz. Gdzie jest wola, tam jest sposób, a miłość zawsze znajduje sposobność, by służyć Umiłowanemu; dlatego siostra wykorzystywała każdą okazję, aby pracować dla dobra dusz.
Kiedy tylko było to możliwe, odwiedzała chorych w szpitalu, modliła się z cierpiącymi i umierającymi, zaopatrywała chorych w dobrą literaturę i miała dla wszystkich życzliwe i dające zachętę słowo, starając się zawsze kierować ich myśli ku sprawom ducha. Siostra Dominika będzie zawsze pamiętana za swoją niezachwianą gorliwość w służbie Chrystusowi i Jego świętemu Kościołowi. R.I.P.
Dwa zdjęcia z archiwum amerykańskiej prowincji sióstr pallotynek